No to kolejny etap urządzania, a raczej wyposażania pracowni mam za sobą.
Maciej zrobił mi szafkę z blatem koło stebnówki Juki. Blat jest na wysokości blatu maszyny, tak bym miała wystarczająco miejsca na szycie pościeli.

W szafkach brakuje jeszcze szufladek na drobiazgi i zasłonek. Ale to na spokojnie, na początku roku kupię szufladki i uszyję zasłonki.
10 dni temu przyjechała do Kępy główna winowajczyni tego bałaganu – Haftusia, czyli Haftex 1501 MAX. Zajęła swoją szacowną bryłą całą wolną, dla niej przeznaczoną, część ściany.

Jak już się Haftusia usadowiła na miejscu, mogliśmy powiesić półkę na różne przydasie i wieszaki na nici do haftu.
Już wcześniej na ścianie nad Juki powiesiliśmy wieszaczki na nici szwalnicze i wieszak na mniejsze tamborki do Haftusi. Większe tamborki leżą na razie na półce pod stołem krojczym, ale mam nadzieję, że znajdzie się i dla nich miejsce na ścianie koło Haftusi. Sądzę, że tak będzie mi poręczniej.

Na razie powoli się urządzam w pracowni i robię próbne hafty na Haftusi, żeby od początku przyszłego roku ruszyć z pracą.
Czeka nas jeszcze dużo pracy w domu, bo musimy urządzić na nowo pokój gościnny. Macieja czeka przerobienie szafy, którą w częściach widać na zdjęciu powyżej. Poza tym przenosimy biurko z pracowni do przedpokoju – mamy tam takie miejsce po skosem dachu, bo w nowej pracowni nie ma już miejsca na nie i na komputery. Szczerze mówiąc bardzo się z tego cieszę, bo może uda mi się oddzielić pracę w sensie szycia i haftowania od pozostałych pracowych czynności.