Maj minął, ale grzyby nie.
Nasza psa ma problemy ze stawami biodrowymi, w niedzielę trzeba było pomagać jej wstać z podłogi, bo nie mogła unieść pupy. W poniedziałek pojechałam z nią do weterynarza. W ramach kuracji, prócz leków, weterynarz zalecił unikanie wody i krótkie spacery… A jak unikać wody nad Pilicą? Jedyne wyjście – pójść w las. I tak też czynimy. Dzisiaj dzień wolny od pracy, więc spacer we troje:) Oczywiście do lasu. Leki pomogły psie na tyle, że zachciało jej się dłuższego spaceru, a my nie protestowaliśmy. Zaszliśmy w okolicę brzezinek kozakowo-osakowych. Najpierw ja znajdowałam grzyby:
ale nieduże, o takie właśnie:
Ale ostatniego znalazł Maciej:
Tu, wśród konwalii wygląda może niepozornie, ale jest to naprawdę olbrzymi grzybek:
A tak się ma cały dzisiejszy zbiór:
I jeszcze chciałam pokazać, jak wygląda dzisiaj nasza chałupka – kwitną rudbekie wyszabrowane na skarpie, pięknie też kwitną pelargonie w koszach na ścianach. Nie widać na zdjęciu, ale malwy już są coraz większe. Ciekawe czy dadzą radę zakwitnąć w tym sezonie…
Robi się coraz bardziej kolorowo:)
3 Responses to Grzybobrania ciąg dalszy:)