Snu o pościeli ciąg dalszy:)

Zawsze byłam, jestem i będę pełna podziwu dla tych, co potrafią haftować. Mam oczywiście na myśli tradycyjny haft ręczny. Mam nadzieję, że za jakiś czas zacznę sama opanowywać tę sztukę, ale póki co do haftowania wykorzystuję hafciarkę. Jak już pisałam, haft maszynowy różni się od haftu ręcznego – grubością nici, a co za tym idzie ogólnym wyglądem haftu, czasem precyzją i powtarzalnością. Ale precyzja i powtarzalność w przypadku haftu ręcznego to niesamowita umiejętność, za którą podziwiam.
Uwielbiam hafty angielskie i richelieu. Jakiś czas temu odkryłam, że można wykonywać je przy pomocy komputerowej hafciarki. Dwa lata temu, korzystając z wzorów dołączonych do mojej hafciarki, uszyłam zasłony kuchenne z haftem angielskim. Ale ten haft nie został dobrze przygotowany, przy wycinaniu dziurek było ryzyko, że poprzecinam obszycia. Przeszukałam sklepy internetowe oferujące hafty, ale tylko w trzech znalazłam hafty richelieu i angielskie, tworzone przez tę samą projektantkę – Francuzkę. Na początek kupiłam na próbę dwa pojedyncze. Okazało się, że są bardzo dobrej jakości i faktycznie można wykonać obrusy, zasłony czy serwety z tymi haftami. Ale mi oczywiście zamarzyła się pościel…  Więc dokupiłam kolejne hafty. Trochę to trwało, zanim powstał pierwszy komplet. Na początek postanowiłam uszyć zazdrostki. Pomyślałam sobie, że jeżeli coś się nie uda, to będzie mniejszy żal przy małej formie… I tak oto powstały właśnie te dwie:

Zazdrostka_02 Zazdrostka_05

Odkryłam też w moich przyhafciarkowych zbiorach haft, który można również wykonać jako haft typu angielskiego. I tak powstały zazdrostki na okna kuchenne:

Zazdrostka z  motywem roślinnym02 Zazdrostka z motywem roślinnym II 03

I tak powoli, powoli zbliżał się czas na szycie pościeli.

Wykonanie haftu angielskiego czy richelieu na hafciarce komputerowej nie jest takie proste. Haft powinno się wykonywać na materiale z użyciem hydrofolii. Ja nie jestem zwolenniczką hydrofolii, zamiast niej używam wydzieranej flizeliny. Pierwszy etap haftowania wykonuje maszyna. Obhaftowuje kształt haftu. Następnie, po zdjęciu tamborka z maszyny, wycinam w odpowiednich miejscach materiał tak, aby nie przeciąć umieszczonej pod nim flizeliny ani też nie naciągnąć materiału na tamborku, bo maszyna nie trafi potem w haft. Nie zawsze jest to proste. Szczególnie przy haftowaniu na poszwie, którą szyję z kawałeczka płótna długości tylko 4,26 m.  Jeden nieuważny ruch i te  4,26 m materiału można przeznaczyć na zazdrostki… Po wycięciu dziurek, zakładam ponownie materiał na tamborku na ramię maszyny i maszyna haftuje wzór do końca.  Następnie usuwam bardzo dokładnie całą flizelinę.

A oto pierwszy komplet pościeli:

pościel richelieu01 pościel richelieu02

No cóż… mnie się ta pościel podoba. A co na to inni? W zeszłą niedzielę usłyszałam opinię: „Kiedyś to było ręcznie robione, to było ładne…” Nic nie szkodzi, i tak zamierzam uszyć kolejną pościel z haftami richelieu. Poszwa już wyhaftowana, teraz jeszcze poduszki czekają na haft:)

This entry was posted in Hmmm co by tu...?. Bookmark the permalink.
Loading Facebook Comments ...

5 Responses to Snu o pościeli ciąg dalszy:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *